Listy od nieznajomego (2013) reż. Yariv Mozer

czyli ślimaki w deszczu

Wybrałam ten film na konkurs prelegentów filmowych zupełnie przypadkowo i nie przyniósł mi szczęścia. 
Nagrodę główną i nagrodę publiczności wygrała Kaja Łuczyńska, która mówiła o "Serenie" Susanne Bier. 
Kaja też prowadzi blog  filmowy "Orbitowanie bez cukru". Była lepsza. 
No cóż, za rok się poprawię:). Pozdrawiam serdecznie panią, która dodała mi otuchy na dworcu w Zwierzyńcu w dniu wyjazdu. Niech się Pani objawi w komentarzu, proszę.

Wracając do "Listów..." Nie było łatwo. Film wymyka się prostym ocenom. Pierwsze pytanie jakie sobie zadałam to: Dlaczego w 2013 roku reżyser zdecydował się nakręcić historię, która dzieje się w roku 1989 w Tel Awiwie? Żeby to zrozumieć, trzeba film osadzić w kontekście zmian społeczno obyczajowych zachodzących w Izraelu na przełomie XX i XXI wieku. Jeszcze do 1987 roku homoseksualizm był w Izraelu był nielegalny a zaledwie 6 lat po wykreśleniu "zachowań homoseksualnych" z kodeksu karnego
Izrael zalegalizował konkubinaty osób tej samej płci i uznał małżeństwa jednopłciowe  zawarte za granicą.
W 2008 roku izraelskim homoseksualistom umożliwiono adopcję dzieci. W ciągu zaledwie 20 lat od prześladowań i zamykania w więzieniu do pełni praw. Ludzie przyzwyczajeni do ukrywania się, udawania i zaprzeczania,   zyskali  podmiotowość i widzialność. Mogli  wyjść ze skorup jak ślimaki w deszczu. 
Uczestnikami, świadkami a często sprawcami tej rewolucji byli między ludzie kultury. Pierwszym, który dokonał publicznie coming-outu był reżyser Amos Guttman, krótko po nim  twórcy  niezwykłej "Bańki mydlanej" Eytan Fox i Gal Uchowsky, piosenkarz Ivri Lider, pisarz Yossi Avni-Levy
"Listy od nieznajomego" to dla Yariva Mozera -  reżysera, scenarzysty, producenta i odtwórcy jednej z głównych ról debiut fabularny. Po nakręceniu kilkunastu świetnych filmów dokumentalnych twórca zdecydował się przenieść na duży ekran opowiadanie ze zbioru opowiadań "Ogród umarłych drzew" wydanego w 1995 roku (niestety nie po polsku). W jednym z wywiadów Mozer mówi: "Byłem na tyle tą lekturą przejęty, że zdecydowałem się przenieść na ekran opowiadanie zatytułowane „Snails in the Rain”. Wydawało mi się ono wprost stworzone pod adaptację. Scenariusz jest wypadkową tego, co napisał Yossi Avni-Levy, i moich własnych doświadczeń. Taka strategia wzięła się stąd, że czytając jego opowiadanie, miałem wrażenie, jakbym czytał historię opartą na mojej biografii"   

Dziś Izrael jest  jednym z najbardziej tolerancyjnych państw w regionie a Tel Awiw może być ziemią obiecaną osób ze środowisk LGBT. Dziś nie ma co wyważać otwartych drzwi ale nie zawsze tak było.

Głównego bohatera "Listów" poznajemy w 1989 roku, tuż po "odwilży". Boaz (Yoav Reuveni) ma 25 lat , jest studentem języków semickich, od ponad roku mieszka ze swoją dziewczyną Noą (świetna w roli Moran Rosenblatt) i w perspektywie ma prestiżowe stypendium w Jerozolimie. 
Kiedy Boaz zaczyna dostawać anonimowe listy od zakochanego w nim mężczyzny, wytrąca go to z równowagi. Przyzwyczajony do niewidzialności, do życia jakie sobie ułożył,  boi się zmiany. Nie wie, czy chce zmiany.
Reżyserskie  doświadczenie dokumentalisty i  wspólnota doświadczeń z bohaterem sprawiły, że Mozer nakręcił film niezwykle szczery. Technika prowadzenie kamery bardzo blisko bohatera pokazuje nam go jak przez szkło powiększające. Przekracza granice intymności ale nie daje dostępu do myśli bohatera.  Widz chwilami staje się podglądaczem a nie obserwatorem. Napięcie i dezorientacja bohatera udziela się nie tylko jego dziewczynie (Noa nie zamierza biernie patrzeć na rozpad swojego związku) ale też widzowi. Film dzieje się bardziej w głąb niż układa w ciąg zdarzeń. 

W  interesująca klamrę czasową układa się dobór ról. Grany przez Reuveniego główny bohater jest  mężczyzną przede wszystkim bardzo atrakcyjnym. Jego młodość i uroda przyciągają uwagę i kobiet i mężczyzn.  Kamera go kocha i z lubością  pokazuje jego doskonale zbudowane ciało. Bohater ma tego świadomość, ale jeszcze nie potrafi użyć swojego uroku jak oręża. Ta jego nieporadność dodaje mu tylko wdzięku. Mozer tak właśnie widzi siebie z tamtego okresu. I tęskni za takim sobą. Jak mówi, "bycie gejem w tamtych czasach wymagało odwagi i subtelności".
Ponad dwadzieścia kilka lat później kręci film, w którym wciela się  rolę mężczyzny dwadzieścia lat starszego, dojrzałego, nieco cynicznego. I zakochanego w Boazie. A może sobie samym?
 
Film można zobaczyć na Youtubie z polskimi napisami.  Polecam, ale się nie upieram:).



Ps, żeby się zbyt różowo nie zrobiło. Na świecie w 70 krajach homoseksualizm jest ciągle  przestępstwem. W  11 krajach można za niego  być skazanym na karę śmierci, w dwóch egzekucje są wykonywane.

Do poczytania też:.  
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,18411477,eytan-fox-krytykuje-izrael-za-wiele-rzeczy-ale-rozpiera-mnie.html

http://www.fzp.net.pl/spoleczenstwo-i-gospodarka/geje-w-izraelu