czyli o trudnej miłości
Trudna
jest moja miłość do kina koreańskiego. Miłość do kina indyjskiego jest
łatwa, bo ugruntowała się, weszła w fazę kompletnego związku, w którym
jest intymność, namiętność i zaangażowanie. Już nie muszę światu uczuć
ogłaszać i wyzywać na "miecze alibo na topory" tych, którzy ośmielają
się z mojej miłości kpić. Kocham, ufam i mam poczucie bezpieczeństwa.
Wiem co/kogo lubię, czego się spodziewać, co potraktować pobłażliwie, co
mnie zachwyca, wzrusza i zapiera dech. Kino koreańskie mam na etapie
"jak on ślicznie kopie w stół" .
"Zakochanie jest ślepe, krótkotrwałe, daje silne uczucie szczęścia nieskalanego myślą i jest cokolwiek egoistyczne, a przynajmniej bardziej skoncentrowane na tym, kto kocha, niż na tym, kto jest kochany." Psychologia miłości Bogdan Wojciszke
Uzupełniam
"jak leci" filmografie ulubionych aktorów, już odróżniam nastolatków od
czterdziestolatków i przyzwyczaiłam się do charakterystycznej melodii
języka koreańskiego. Może się nawet nauczę wymawiać imiona i nazwiska.
Trudno. Wytrzymam:)
"Cyrano Agency" to koreańska wariacja na temat francuskiego XIX wiecznego dramatu Edmonda Rostanda.
Prawdziwy
Cyrano de Bergerac był poetą i filozofem francuskim, żył w pierwszej
połowie XVII wieku, zmarł mając zaledwie 36 lat. Podobno najbardziej
znany jest z listów, ale nie udało mi się ich znaleźć nigdzie w sieci*.
Jego imienia i być może życiorysu użył Edmond Rostand w swoim dramacie wydanym 1897 roku.
Historia jest prosta.
Inteligentny,
elokwentny i niezbyt urodziwy szlachcic Cyrano de Bergerac zakochuje
się w młodej i ślicznej kuzynce Roxanne. Dziewczyna tymczasem poznaje
przystojnego, pięknego ale mało bystrego żołnierza Christiana.
Młodzieniec nie potrafi się ładnie wysławiać, więc prosi Cyrana o radę i
pomoc w uwodzeniu dziewczyny. Cyrano pisze listy miłosne do kuzynki a
ta zakochuje się w Christianie myśląc, że to on jest ich autorem.
Christian ginie na wojnie a Roxanne pogrąża się z żałobie po ukochanym
pielęgnując "jego" listy. Cyrano przez śmiercią wyznaje kuzynce, kto
jest prawdziwym autorem listów. Roxanne uświadamia sobie, że "kochając
całe życie jednego mężczyznę straciła go dwa razy".
Większość
adaptacji dramatu, a trochę ich było, skupia się na losie Cyrana i
jego tragicznej, niespełnionej miłości. Bohater umiera nie zaznawszy
szczęścia ale aktorom, którzy go grali rola przynosiła same sukcesy.
Moja przygoda z Cyranem zaczęła się w 1990 roku od filmu "Cyrano de Bergerac" w reżyserii Jean-Paula Rappeneau. Gerard Depardie za
rolę tytułową zgarnął między innymi Cezara, Złotą Palmę i nominację do
Oskara. Miałam dwadzieścia parę lat, Depardie ceniłam za jego kunszt
aktorski ale nigdy nie był w moim typie. Doskonale rozumiałam, że moja
ówczesna rówieśnica Roxanne była ślepa na jego miłość. Żal mi było Cyrana i owszem czułam smutek, ale nie kibicowałam jego miłości.
Miałam
lat 30 +, już jakieś doświadczenia, świadomość prozopagnozji i dużą
wrażliwość na głos, kiedy w roli Cyrana zobaczyłam w teatrze telewizji
Piotra Fronczewskiego. Sztuka została zarejestrowana w 1981, weszła do złotej setki teatru TV
ale ja miałam okazję ją oglądać przy jakiejś powtórkowej emisji. Trudno
mi było zrozumieć dlaczego absolutnie zachwycający Cyrano - Fronczewski
uważa, że jest mniej atrakcyjny od trudno odróżnialnego od ściany
Christiana (dopiero dziś sprawdziłam, że grał go młodziutki Marek
Kondrat). Oka i ucha od Fronczewskiego oderwać nie mogłam. Płakać
zaczęłam w połowie spektaklu, bo przecież znałam zakończenie.
Adaptację Michaela Gordona z 1950 (na YT w oryginalnej wersji językowej) obejrzałam całkiem niedawno z ciekawości. Przyniosła Jose Ferrer Oskara i Złoty Glob.
Świetna
kreacja aktorska, ale ja już wyrosłam z Cyrana i jego gierek. Już mnie
nie wzrusza jego "miłość", bo więcej w niej widzę egoizmu i blagi niż
namiętności. Nie przekonują mnie jego rozterki, bo świadczą tylko o tym,
że (nomen omen) w nosie miał Roxanne i jej uczucia.
W roku 1964, na fali popularności gatunku "płaszcza i szpady" Jose Ferrer jeszcze raz zagrał Cyrano de Bergeraca w filmie Abla Gance.
W
roku 1642 na dworze francuskim para zubożałych szlachciców z Gaskonii, Cyrano de
Bergerac i najsłynniejszy z muszkieterów D'Artagnan szuka przygód w Paryżu. Panowie zakochują się w dwóch damach dworu Ninon de Lenclos i Marion de l'Orme
i postanawiają je uwieść. Damy również zwróciły łaskawe oko na
bohaterów, ale niestety "na krzyż". Spryciarze postanawiają pójść za
głosem swoich serc i pod osłoną nocy udawać w sypialni "tego drugiego".
Film zasługuje na obejrzenie ze względu na przepiękną scenę, w której
bohaterki opowiadają sobie wrażenia po upojnej nocy z kochankami. Z tej
rozmowy mężczyźni więcej mogliby się nauczyć o seksie niż z filmu porno
(nie należy W OGÓLE czerpać wiedzy o seksie z porno). Kobiety w końcu
zyskują podmiotowość w historii tych miłości. No może jeszcze ułomną i
na miarę lat 60-tych ale Ninon i Marion są pełnowymiarowymi postaciami.
Do klasycznej idei sięga Hyeon-seok Kim w Cyrano Agency
z 2010 roku. Jest to pod wieloma względami najbliższa mi adaptacja choć
historia osadzona jest we współczesnej Korei Południowej i dopisano jej
inne zakończenie.
Czwórka bezrobotnych aktorów zakłada agencje
świadcząca nietypowe usługi. Pomagają klientom umawiać się na randki i
tak prowadzić spotkania, by sprawnie rozkochać w sobie wybrankę. Grupa
wykorzystuje schematy filmowe, wiedzę psychologiczną, talenty aktorskie i
nowoczesną technikę do tego, żeby zaprogramować idealne, sprzyjające
okoliczności., w których dziewczyny zakochują się w klientach agencji.
Tu nie mamy prostego wyboru między atrakcyjność fizyczną a urodą
intelektualną. Film pokazuje, że manipulacja jest skuteczna pozornie.
Płytko i krótko. Istotą i trwałym fundamentem miłości jest zaufanie.
Cała reszta bez zaufania, to tylko rekwizyty w spektaklu.
Zakochujemy
się nie w drugim człowieku, tylko we własnym marzeniu o nim. "Silne
uczucie nieskalane myślą skupione na tym, kto kocha". Wystarczy poruszyć
strunę i nie przeszkadzać wyobraźni. Tylko tyle i aż tyle.
Polecam "Cyrano Agency" do obejrzenia na drama-online.